Chcemy podziękować za pierwsze 100 lajków na facebooku!
Kolejne miejsce naszej podróży znajduje się niedaleko dworca PKP Opole - Groszowice. Po przejściu po kładce oraz pospiesznym przebiegnięciu torów kolejowych, można natknąć się na porzucone wagony, opuszczoną parowozownię oraz wieżę ciśnień. Miejsce to zostało nam polecone przez dwóch innych entuzjastów urban exploringu (patrz: post niżej) i faktycznie, było warte zobaczenia.
W okolicy panuje niezły klimat. Wagony kolejowe prezentowały się bardzo zachęcająco: do środka dostaliśmy się bez problemów. Podczas zwiedzania trzeba było jednak uważać na deski z wystającymi gwoździami tu i ówdzie. Idąc dalej wzdłuż torów napotyka się lokomotywy, niestety w czwórkę nie zmieścilibyśmy się w kabinie, więc każdy po kolei gramolił się do środka by zobaczyć jak wygląda od wewnątrz. Obok stała jeszcze potężna niebieska maszyna nieznanego nam przeznaczenia.
Na wieżę ciśnień można wejść bez problemu - na wyczyn ten zdecydowali się mężczyźni (reszta wcale nie była wystraszona, po prostu się nie chciało!), jednak po dostaniu się na środkowe piętro musieli się poddać i wrócić na ziemię. Trzeba przyznać, że i tak poszło im nieźle, zważywszy na wysokość wieży... Z góry rozciąga się piękny widok na okolicę.
Budynki obok, w tym być może budynek dla strażnika kolejowego, zwiedziliśmy pospiesznie, ponieważ były średnio atrakcyjne (głównie gazety, biurko). Za to budynek na samym końcu, stara parowozownia, przerósł nasze oczekiwania. Stała otworem, jedyną przeszkodą były krzaki, przed które po kolei się przedzieraliśmy. Po wejściu uderzyła nas ogromna pusta przestrzeń i niesamowity klimat. Dodatkowo wrażenie niesamowitości spotęgowała czaszka jelenia, pozostawiona tam przez nieznaną osobę. Wyobraźnia działa na wysokich obrotach w takich miejscach... Po co ktoś przyniósł taki przedmiot w takie miejsce? Nie wiadomo. Dreszczyk adrenaliny był. Podłoga miejscami porośnięta mchem oraz innymi roślinami, w kącie mnóstwo gumowych tub, drewnianych szpul i innych osobliwych przedmiotów. Mówiąc krótko: wrażenia świetne.
Z tego co udało nam się ustalić, powodem "nieużywania i zdewastowania" (jak podają źródła) tych miejsc jest to, że PKP nie miało już tylu klientów, co na początku działalności, utrzymywanie stało się nieopłacalne. Zarówno zmiany w infrastrukturze jak i idąca do przodu technika sprawiły, że takie miejsce jak parowozownia przestała mieć rację bytu. Wraz z parowozownią opuszczone zostały towarzyszące jej budynki takie jak odwiedzona przez nas wieża ciśnień, budynek pracowników kolei czy stołówka. Do tej ostatniej nie udało nam się wejść.
ekipa GROZI ZAWALENIEM
Więcej zdjęć tutaj.
Nasz fanpage.
pocztówka z dworca w Groszowicach w czasach świetności.
Świetny blog! Naprawdę mi się podoba. Sama interesuję się urban exploringiem, ale raczej w teorii niż w praktyce. Fajnie, że znalazłam jakiś miłośników i to jeszcze w mojej okolicy! Będę śledzić:)
OdpowiedzUsuńNatalia: dziekujemy za mile słowa. Napisz do nas na facebooku z chęcia wymienimy doświadczenia. Pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńPozdrawia Morderca z aparatem :) Swietny blog jadzcie dalej. sEx UrBeX & rock'n'roll
OdpowiedzUsuńbOrYgO
Świetny blog, świetna pasja. Macie super hobby. Ja też troszkę się tym zajmuję, ale raczej amatorsko. Będę tutaj zaglądać :)
OdpowiedzUsuńByłam tam dwa dni temu. Naprawdę świetny klimat industrialno - kolejowy (czaszki jelenia już tam nie było).
OdpowiedzUsuń